Śliwki w zalewie octowej

W chwili pisania tego artykułu sezon na śliwki praktycznie zmierza już ku końcowi. Jednak z doświadczenia wiem, że najsłodsze węgierki są właśnie pod koniec sezonu śliwkowego. I właśnie tę odmianę śliwek i z tego właśnie okresu najbardziej polecam do marynowania. Z drugiej strony nie oznacza to, że owoce powinny być bardzo dojrzałe. Wręcz przeciwnie, podobnie jak w przypadku gruszek używamy słodkich, ale raczej twardych śliwek. Zbyt dojrzałe mogłyby się nam rozpaść w zalewie, co nie jest ani estetyczne, ani praktyczne. Ja wprawdzie, mogąc w kwestii owoców liczyć na zaprzyjaźnionych działkowiczów, z marynowaniem czekam do samego końca – zawsze mogę zebrać takie śliwki, jakie są mi w danym momencie potrzebne. Jednak tym z Was, którzy kupują je np. na targu zalecam rozpocząć przygotowania nieco wcześniej. Zbyt długie czekanie może sprawić, że trudno już będzie kupić odpowiednie owoce.
Podobnie jak marynowane podgrzybki i gruszki tak przygotowane śliwki nadają się idealnie jako dodatek do różnego rodzaju pieczonych i duszonych mięs, w tym do dziczyzny. Swoje szczególne miejsce śliwki mają zawsze obok pieczonego schabu i dotyczy to również marynowanych śliwek z dzisiejszego przepisu.

Śliwki w zalewie octowej

Zalewa na około 2,5 kg twardych śliwek
- 2 szkl. wody
- 1 szkl. cukru
- 1 szkl. octu 10%
- 1 łyżeczka goździków
- 2 laski cynamonu
Instrukcje
- Do wody dodajemy goździki oraz cynamon, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy trochę, aby wydobyć aromat przypraw.
- Dodajemy cukier, a kiedy się rozpuści, dolewamy ocet i na chwilę jeszcze zagotowujemy.
- Śliwki rozcinamy wzdłużnie na płaskie połówki i usuwamy pestki.
- Układamy owoce w słoikach, zalewamy gorącą marynatą (bez przypraw) i zakręcamy. Pozostawiamy do wystygnięcia. Na koniec upewniamy się, że pokrywki zimnych już słoików są lekko zapadnięte do środka (warunek bezpiecznego długiego przechowywania przetworu).